niedziela, 24 listopada 2013

Pomiędzy

Babcia Ina lat 91,5, urodziny dwa razy w roku. Mąż zmarł 3 lata temu.
- Długo Państwo byliście małżeństwem?
Spojrzenie w oczy z odległości mniejszej niż 50 cm.
- 70 lat. Wytrzymałabyś?
- No właśnie nie wiem. :D
Śmiejemy się głośno, skrępowanie odchodzi w cień.
- Mieszkam tu sama na tej klatce różne typki się czasem kręcą trzeba sobie jakoś radzić. Coś wam pokaże.
Wraca po chwili w ręku trzyma zawiniątko.
- Wiecie co to jest?
- Tłuczek do ubijania kotletów?- Odpowiadam niepewnie.
- No właśnie. To jest najlepsze narzędzie samoobrony. Jak otwieram drzwi tłuczek zawsze w pogotowiu!- Znów uśmiech. Rozpromienia się.
Słuchamy opowieści o romantycznej miłości z czasów wojny, o ciepłym rodzinnym domu z piątką rodzeństwa u boku. O mężu dziennikarzu znanej tutejszej gazety, która czasem leży u mnie na stole. O odradzającym się po okupacji mieście.
Dwie godziny mijają w mgnieniu oka. Wychodzę. 15 minut, dwie przecznice, trzy pary drzwi - szpital. Oddział o znajomym zapachu i kształcie.
Na sali D. Długo czekałyśmy na to spotkanie, uśmiech mówi wszystko nie potrzeba wielu słów. One Dairecton na tapecie. Książka, gazeta, koc- cała kolekcja gadżetów. Słuchamy ich piosenek okazuje się że wcale nie są mi obce. Oglądamy zdjęcia. Chwile uchwycone w obiektywie lustrzanki spełnionym marzeniu. Dobre wiadomości!  Mam nadzieję że się jeszcze zobaczymy się jeszcze D . Uwielbiam kiedy zarażasz mnie swoim entuzjazmem!