czwartek, 11 grudnia 2014

Dzień

5.30 miasto wokół wydaje się jeszcze spać jakby łapało resztki nocy. Zaspał nawet budzik. Gdzieś w zaciszu małej kuchni dzień dla kogoś właśnie się zaczyna. Tuż za firanką budzą się ndzieje, troski, parzy się kawa. Jej zapach zdaje się wypełniać ciszę, która zalega w całym mieszkaniu. Jeszcze tylko makijaż, który "zmyje" ślady kolejnej  niedospanej nocy. Której to już takiej nocy?
Za oknem ktoś odpala samochód - sąsiad z klatki obok wyjeżdża do pracy, ptak przysiadł na parapecie jak  zwykle czyszcząc swoje piórka.
Stop klatka
Dom wypełniony po brzegi dziecięcą krzątaniną . Spełnione marzenie nabrało wyraźnych kształtów, kipi miłością. Śniadania, doszczotkowane zęby, czapki, tornistry i  w drogę.
Szkoła jest tuż za rogiem. Wrzawa ucicha. Jeszcze przez chwile utkwiony w szybie wzrok odprowadza Iskierki na szkolne podwórko. Jest cicho.
W ciszy nadzieje rodzą się na nowo, uchylają się drzwi wspomnień. W ciszy tak głośno odzywają się tęsknoty.
W ciszy tylko czas się spieszy. A czasu nie ma za dużo, doba jest za krótka. Trzeba działać. Trzeba obrać ziemniaki, wstawić pranie wyskoczyć po zakupy. Trzeba po drodze obdarować paru ludzi uśmiechami - nieprawda wcale nie trzeba ale tak podpowiada serce. Duże kryształowe otwarte zawsze i dla każdego. Dlaczego? Bo to jakieś takie normalne, bo inaczej się po prostu nie umie, bo przecież wszyscy tak robią. Bo przecież wszyscy potrafią tak słuchać, bo przecież nie jest niczym wyjątkowym zobaczyć drugiego człowieka. Bo empatia to żaden tam dzisiaj towar deficytowy. Bo każda kobieta potrafi być cudowną matką i atrakcyjną żoną.

22.30 gdzieś tam daleko za firanką dla kogoś kończy się dzień. W ciszy śpiącego mieszkania pachnie chleb zza dźwiczek piekarnika. Zasypiają czyjeś nadzieje i troski, bo jutro czeka je nowy poranek, kolejne za krótkie 24 godziny. Bo jutro gdzieś tam za kilkoma ulicami małego miasteczka znów dużo pracy czeka na to wyjątkowe jedyne w swoim rodzaju serce. Czeka świat, który tak często zapomina co to miłość, co empatia, świat który słucha ale nie słyszy, świat który bardzo potrzebuje dzisiaj takich matek, takich żon, takich przyjaźni, które przywrócą mu właściwe proporcje nazwą rzeczy po imieniu i dzięki którym on przetrwa.