niedziela, 30 czerwca 2013

Pozdrowienia!

Tym razem użyję tego bloga, w nieco innym celu niż zwykle!
Chciałabym bardzo ciepło, pozdrowić za jego pośrednictwem , pewnego przesympatycznego Chłopaka spotkanego w jedno z piątkowych popołudni, w pksie relacji Poznań - Gniezno, który obiecał mi, że tu zajrzy!
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie, choć nawet nie wiem jak masz na imię i dziękuję za przemiłe towarzystwo i rozmowę!
Mam nadzieję, że tu czasem zajrzysz!

piątek, 28 czerwca 2013

Kiedy czasem coś nie wyjdzie...

No bo właściwie to czemu te notatki mają być tylko o tym, co się udaje i co wychodzi?  Tym razem nie wyszło.
Więc miał być koncert dla pewnej przeuroczej dziewczynki. Planowaliśmy go od dłuższego czasu. Wszystko było dopięte na ostatni guzik: zarezerwowana salka, wybrany zespół ustalony repertuar i data. Odliczałyśmy dni. Zaprosiłyśmy bohaterkę i jej najbliższych. Niesamowicie miłą była dla nas odpowiedź że przyjadą. Nie spodziewaliśmy się, dzielą nas przecież dziesiątki kilometrów. Miesiąc do przodu ogarniałam prawnika i wszystkie formalności. Wszyscy zbieraliśmy fanty na loteriadę talentów. W planie była wystawa prac małej bohaterki i sprzedaż ciast, a także pisanie listów dla całej rodzinki. Wszystko szło jak po maśle.
Na  tydzień przed koncertem pojawił się pierwszy problem. Osoba, która obiecała nam udostępnić sale oświadczyła że obecnie odbywa się tam remont i absolutnie nie ma opcji zorganizowania tam czegokolwiek. Ludzie kto planuje remont w miejscu poniekąd publicznym niespełna dwa tygodnie do przodu?  I nawet nie raczy nas o tym poinformować.... Byłam właśnie w drodze do naszej kochanej Maludy kiedy dowiedziałam się powyższego newsa. . Wyobrażacie sobie to siedzisz w pksie relacji Poznań - Inne miasto. Wokół Ciebie lasy i pola jesteś totalnie uziemiona w tej chwili faktycznie nie jesteś w stanie zrobić i masz tą świadomość, że za chwile musisz powiedzieć 8 letniej dziewczynce, którą na swój sposób kochasz, że jej marzenie, na które czeka jednak się nie spełni. Kosmos. Wchodzę do mieszkania
M. :- Gosia za tydzień się widzimy, na koncercie dla mnie
        - Gosia, a oni tam wszyscy będą dla mnie?
        - jej a to będzie pierwszy dzień lata, będę witała tam lato!
I jak tu jej powiedzieć, że to wszystko nie aktualne?

Ale może wcale nie trzeba tego odwoływać? Mamy zespół, chętnych ludzi wystarczy tylko znaleźć salkę i gotowe.
Razem z koleżanką obdzwaniamy sale ona tu ja tam. Udało się, udało, udało! Uff.
Wieczorem M. do mnie:
- Gosia, a ty cały dzień dzisiaj, gdzieś dzwonisz ile można!
Uwielbiam tę 8 latkę!!!!!!! :*
Wiesz M.- mówię do niej teraz mogę Ci już powiedzieć. Przepraszam, ale dzwoniłam bo mieliśmy problem z koncertem.
- Ale wszystko się udało?
- Tak udało się. - mówię z ugą
- Huuuuuuuura Tobie zawsze się udaje!!!!!!!!!!

Okazuje się jednak nie zawsze.
Dzień poprzedzający koncert.  Telefon: "Mamy problem z zespołem- nie zagra. Odwołujemy?"
Ale jak nie zagra przecież jeszcze kilka godzin temu miał próby? Na facebooku mam spis utworów, które od nich dostałam jeszcze wczoraj. Odwołać ale jak odwołać? Jak dotrzeć do ludzi których zaprosiliśmy? To jest jakiś koszmar.
- "Słuchaj kochana - piszę do niej- nie jesteśmy w stanie tego odwołać. Zmieniamy program będzie wieczorek muzyczno poetycki - karaoke plus wiersze. Damy radę musimy." Tej nocy nie śpię spokojnie.
Ranek doszlifowuję program. Udało się Jesteśmy na sali start za dwie godziny. Dmuchamy balony dopinamy dekoracje. Udało się dobrnęliśmy.
Godzina zero- wszystko gotowe tylko sale świeci pustkami. Pojedyncze osoby plus oczywiście nasi Główni Bohaterowie. Nie wiem jak się zachować, co zrobić, jak spojrzeć w oczy. Co powiedzieć M.? Co jej rodzicom? Nie mamy nawet kawy by ją normalnie wypić.
Przy stole bez obrusu, pijemy herbatę bez cukru. Ale mamy siebie.

Ktoś mi kiedyś powiedział, że wolontariat to nie wiele , nie jest pracą, nie ma umowy wszystko jest elastyczne i bez znaczenia. Może i nie ma znaczenia, może za niedopełnienie czegoś nie grożą sankcje prawne jest za to dane  słowo, które czasem znaczy więcej niż to wszystko pozostałe razem wzięte.
Jest mi przykro i głupio, że tak wyszło choć to przecież nie moja wina, ale dałam słowo. ...



niedziela, 2 czerwca 2013

To dokładnie dziś minęły 4 lata. Zapaliłam dodatkową świeczkę na cmentarzu. Tak wyraźnie się paliła, było już szarawo.
Dziś był u nas krwiobus. Pierwszy raz oddałam krew. Taki mój prezent dla Ciebie na tą czwartą rocznicę. Bez krwi nie miałbyś szans i choć przegrałeś to bez niej nie dostalibyśmy tych 6 wspólnych miesięcy. Bez krwi Twoi koledzy i koleżanki z oddziału nie byliby dzisiaj zdrowi. Mam nadzieję, że się do mnie dziś uśmiechniesz z Góry Mój dzielny Bohaterze!