sobota, 26 lipca 2014

Marysia

Marysia jest rezolutna, Marysia jest wygadana, żywiołowa i samodzielna. Marysia najlepiej zna się na obsłudze portu, kroplówki i opatrunków. Wie, który guzik wcisnąć na pompie infuzyjnej żeby przestała piszczeć i po których lekach pojawiają się biegunki.
Marysia to prawdziwa dama, nosi kolczyki i uwielbia tańczyć, z łatwością obsługuje tablet i potrafi przyrządzić herbatę. Marysia ma za sobą niezwykłą historię. Jedyną najmniej niezwykłą w  tej historii rzeczą jest to, że Marysia ma dopiero 6 lat.
Zna wiele słów. Buzia praktycznie jej się nie zamyka. Wśród nich znalazły się też słowa, "niedziecięce":
rak - nie ten co chodzi wspak.
chemia - nie ta z uczniowskiego dzienniczka
motylek - nie ten znad łąki
i wiele innych.
Znaczenia- obrane ze znaczenia.
Marysi rak chodzi wspak.  Na szczęście. Choroba cofa się, w tłumaczeniu czego medycyna jest bezsilna. Dobra bezsilność. Droga do zdrowia daleka. Nadzieja na zdrowie daleko większa.
Marysia bywa czasem zmęczona, grymasi. Wolontariusze lubią Marysie. Dwoją się i troją w kolejnych pomysłach: porysujemy?, pomalujemy?, powycinamy?, poczytamy?, pogramy?, puzzle?, planszówka?, karty?, farbki?, gazety? flamastry? plastelina? Na co masz ochotę Marysiu?
Marysia m ochotę odpocząć. Wolontariusze podobnie, oni też są zmęczeni, czasem zniechęceni. Oni wychodzą z oddziału. Marysia zostaje.
z rakiem
z chemią
z motylkiem
z nie-dziecięcymi słowami.
Marysia, chce, żeby ktoś potrzymał ją za rękę...