czwartek, 21 sierpnia 2014

Terraz

Duża biała sala i 5 białych łóżek, białe stojaki od kroplówek, białe stoliki i pościele. Biała lodówka, umywalka i kosz na śmieci. Biel - to pierwsze co uderza po wejściu.
Łóżko przy łóżku. Kroplówka za kroplówką.
Przychodzę tam od jakiegoś czasu, odwiedzając pewną bliską mi Duszyczkę. A właściwie dwie Duszyczki, bo w końcu to oddział ginekologiczno- położniczy. Malutka Kruszynka w mamusiowym brzuszku nawet nie domyśla się jak wiele tu wokół niej zamieszania.
Wejście na taki oddział faktycznie zupełnie zmienia optykę. Oczywiste rzeczy przestają oczywiste. Zostanie mamą, o którym się marzy, na które się czeka - nie wygląda tak różowo jak pokazują filmy czy jak czytasz o tym w książkach, ciąża to potężna zmiana w życiu kobiety - zmiana, w której wszystko jest nowe i w której nietrudno się pogubić, a jeśli w to wszystko wpiszę się jeszcze szpital... i limity odwiedzin, które nie zmniejszają samotności.
Kilka miesięcy temu jeszcze nie miałam tej świadomości. Mam ją teraz kiedy siadam przy łóżku młodej kobiety w moim wieku i jedyne co mogę zrobić to poprawić kołdrę, umyć kubki i zrobić zakupy. To niewiele. Ale ostatnio  mocno uczę się tego, że czasem wcale nie trzeba robić wiele. Że czasem te małe rzeczy są właśnie tym czego potrzeba i że wcale nie jest prosto robić je tak żeby ta druga osoba nie poczuła się skrępowana, czy bezradna.  Uczę się odstawiać swoją wizję na bok i słuchać. Czy mi wychodzi? Chyba tak, choć jest to w jakimś sensie dla mnie  zupełnie nowe doświadczenie. To chyba to czym zasadniczo różni się towarzyszenie dziecku i dorosłemu. Dziecko oczekuje często pomysłu, zainicjowania zabawy, zaaranżowania wolnego czasu, dorosły odwrotnie. Tu pałeczka leży po jego stronie. Co robimy? Czasem śmiejemy się ot tak po prostu, czasem rozmawiamy. Tego rozmawiania ze sobą myślę, że nauczyłyśmy się dużo wcześniej. Przez wszystkie przegadane "okienka", przepłakane i prześmiane wspólnie godziny. Może dlatego teraz się nie krępujemy, może dlatego teraz potrafimy rozmawiać otwarcie i wprost.
Czasem siedzimy w ciszy. Łapka w łapce. Takie momenty też są dobre.
Wiecie? To jedna z najpiękniejszych przyjaźni jakie znalazłam w życiu!